Nieznany sprawca chciał mnie przekonać o czymś odwrotnym – ale dzięki natychmiastowej reakcji innych otwocczan wiem, że mieszkam w mieście i parafii ludzi przyzwoitych.
Komentarz Zbigniewa Nosowskiego opublikowany 6 kwietnia 2019 r. w serwisie Więź.pl
Dużo dobra działo się w mijającym tygodniu w Otwocku w relacjach polsko-żydowskich – a to dzięki wizycie w tutejszych szkołach Karen Kirsten, praprawnuczki Józefa Przygody, który w 1895 r. założył pierwszy w Otwocku „zakład leczniczy dyjetetyczno-hygieniczny dla Izraelitów” przy ulicy Warszawskiej 5. O tej wizycie miałem zamiar właśnie pisać dzisiejszego wieczora, ale muszę najpierw napisać o czym innym. Oto bowiem dobra chyba zrobiło się za dużo, bo zza węgła wyjrzało bezmyślne zło.
W sobotę 6 kwietnia 2019 r. około godziny 17.30 policja została powiadomiona, że na kamieniu pamięci otwockich Żydów przy ulicy Reymonta namalowane zostały białą farbą dwie swastyki. Wydaje się, że jako pierwszy zauważył to czytelnik „Gazety Wyborczej”, który powiadomił redakcję stołecznego dodatku pisma (rzecz opisano tutaj).
To miejsce ma szczególne znaczenie dla Otwocka. Kamień pamięci został tu umieszczony w sierpniu 1949 r. z inicjatywy Zarządu Miasta Otwocka. Dla niektórych jest to tylko pomnik w lesie, ale w rzeczywistości plac przy ulicy Reymonta jest masowym grobem obywateli naszego miasta. Tutaj pod ziemią spoczywają ciała około 2000 mieszkańców Otwocka rozstrzelanych przez Niemców w ciągu kilku tygodni po 19 sierpnia 1942 r., kiedy absolutna większość otwockich Żydów wywieziona została do obozu zagłady w Treblince. Tu rozstrzeliwano niedobitków ukrywających się w okolicznych lasach i w piwnicach opustoszałych budynków.
Od początku 2007 r. Społeczny Komitet Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich podejmował starania na rzecz troski o to miejsce pamięci narodowej. Dzięki naszej współpracy z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w roku 2012 na kamieniu umieszczono nową tablicę, korygującą nieścisłości poprzedniej informacji. Nowy napis brzmi: „Tu w zbiorowych mogiłach spoczywa około 2000 otwockich Żydów rozstrzelanych w tym miejscu w sierpniu i wrześniu 1942 r. przez niemieckich okupantów. Pamiętamy o ich tragedii, a także o wszystkich wymordowanych żydowskich współobywatelach naszego miasta. Mieszkańcy Otwocka”. Tablica wykonana została przy wsparciu finansowym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Powiatu Otwockiego, a także przy pomocy organizacyjnej Miasta Otwock.
Na tej właśnie tablicy nieznana ręka wymalowała 7 lat później swastykę. Gdy dowiedziałem się o tym fakcie od prezesa Towarzystwa Przyjaciół Otwocka, Sebastiana Rakowskiego, jak najszybciej pojawiłem się na miejscu. Była godzina 18.40. Policja prowadziła jeszcze oględziny i zapowiedziała swoje dalsze działania.
Widok był okropny. Jedną swastykę wymalowano na tablicy, a drugą na samym kamieniu – paradoksalnie tuż obok leżącej tam tabliczki z cytatem ze słów św. Jana Pawła II, który mówił, że przez śmierć niewinnych ofiar „ziemia staje się świętą relikwią”. Jakiś głupek w moim mieście uznał, że wie lepiej od świętego papieża, z czym ma się kojarzyć to miejsce… Tabliczkę tę pozostawił tu kiedyś ks. Wojciech Lemański (były proboszcz jednej z parafii w Otwocku, współzałożyciel Społecznego Komitetu Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich) oraz jego przyjaciele ze Społeczności „Dom Pamięci – Starszym Braciom w Wierze”.
Wkrótce miał zapaść zmrok, a leśny teren wokół kamienia pamięci nie jest oświetlony. Po sfotografowaniu wyrządzonych szkód odjechałem więc, myśląc, w jaki sposób zorganizować nazajutrz akcję czyszczenia pomnika. Zawiadomiłem też o zniszczeniu kamienia kilka osób.
Najszybciej odezwał się – i natychmiast przystąpił do działania – proboszcz otwockiej parafii św. Wincentego à Paulo ks. Bogdan Sankowski. Chyba obudził się w nim duch jego poprzedników. Ta otwocka parafia bowiem to fenomen unikalny w skali kraju: obaj księża pracujący tu w czasie wojny – proboszcz Ludwik Wolski i wikary Jan Raczkowski – otrzymali tytuły Sprawiedliwych wśród Narodów Świata za pomoc niesioną żydowskim sąsiadom. Przyznane im medale i wręczone ich rodzinom dyplomy wiszą obecnie na eksponowanym miejscu w kaplicy Matki Bożej Swojczowskiej Patronki Otwocka w tutejszym kościele.
Ks. Sankowski błyskawicznie pojawił się w miejscu pamięci wraz ze Sławomirem Mochem, właścicielem zakładu pogrzebowego „Exitus” (stale współpracującego z naszym Komitetem przy organizacji marszu pamięci i modlitwy w rocznicę zagłady otwockich Żydów, co roku 19 sierpnia) oraz pracownikiem „Exitusa” Marianem Czarneckim. Gdy tylko policja na to pozwoliła, zaczęli czyścić pomnik. Całe szczęście, udało się szybko osiągnąć cel.
Gdy znowu znalazłem się przy ulicy Reymonta przed godziną 20, właściwie nie było już w czym pomagać. Przemyliśmy jeszcze cały kamień i przymocowaliśmy dodatkowo tabliczkę z cytatem z papieża Polaka. Wczytałem się raz jeszcze w te słowa. I zastanawiałem się, w co wierzy i jakie ma autorytety ten człowiek, który uznał, że w takim miejscu musi namalować swastyki…
Na tamte pytania nie znajdę raczej odpowiedzi, bo zapewne sprawca pozostanie nieznany – mimo wzorowej reakcji policji. Ale za to – choć tamten człowiek chciał mnie przekonać o czym innym – wiem, że mieszkam w mieście i parafii ludzi przyzwoitych. Dziękuję, Księże Proboszczu! Dziękuję, Panie Sławku! Dziękuję, Panie Marianie!