Tak po prostu, z przyjaźni (Krystyna Dańko)

Krystyna Dańko, 2008. Fot. Wojciech Dańko

„Dlaczego to robiłam? Tak po prostu, z przyjaźni. Nie zastanawiałam się nawet dlaczego – tylko robiłam”. Tak Krystyna Dańko wspominała pomoc okazywaną żydowskim sąsiadom.

Krystyna Dańko (1917–2019)

Urodziła się jako Krystyna Chłond 7 lipca 1917 r. Jej ojciec, Karol Chłond, pracował przez wiele lat jako sekretarz otwockiego magistratu. Jako powszechnie ceniony obywatel miał wielu przyjaciół, zarówno wśród Polaków, jak i Żydów. Był do tego stopnia zaprzyjaźniony z Żydami, że zaproszono go na wesele córki otwockiego rabina. Wychowywał czworo swoich dzieci w duchu poszanowania drugiego człowieka bez względu na narodowość czy religię.

Krysia Chłond i Lusia (Helena) Kokoszko zaprzyjaźniły się w gimnazjum. Przez 5 lat siedziały w jednej ławce, odwiedzały się w domach. Krystyna napisała po latach w oświadczeniu dla Żydowskiego Instytutu Historycznego: „Byłam w tym domu traktowana jak trzecia córka (w tym czasie nie miałam już matki, która zmarła w 1930 roku)”.

W czasie wojny rodzina Kokoszków znalazła się w otwockim getcie. Krystyna nadal często ich odwiedzała, chociaż było to zabronione. Gdy atmosfera zagęszczała się, tuż przed spodziewaną „likwidacją” getta otwockiego, Eugenia i Michał Kokoszkowie postanowili ukryć swą młodszą córkę, sześcioletnią Marię, w szpitalu położonym naprzeciwko ich domu. Krysię poprosili natomiast, aby przewiozła Marysię do Warszawy w bezpieczniejsze miejsce w dzielnicy Leszno.

Krystyna Chłond, rok 1936. Fot. ze zbiorów Lidii Dańko

Krystyna Dańko wspomina tę podróż, już po pamiętnym 19 sierpnia 1942 r.: „W pamięci pozostał mi strach dziecka nieprzygotowanego do rozłąki z rodziną. Sama strachu nie odczuwałam. Prawdopodobnie tempo, w którym toczyły się wszystkie te wydarzenia, nie dopuszczało do świadomości mojej, co się może wydarzyć na trasie kolejowej Otwock-Warszawa, a potem już na ulicach Warszawy.”. Po latach Maria Kokoszko nie ma wątpliwości i w oświadczeniu dla ŻIH stwierdziła: „Krystyna Dańko, wywożąc mnie z Otwocka, ponosiła wielkie ryzyko powiększone jeszcze przez fakt, iż rodzina moja była powszechnie znana w niewielkim mieście”.

Kokoszkowie wraz z Lusią uciekli z otwockiego getta i ukrywali się w Celestynowie, na terenie tartaku. Krystyna Chłond znała to miejsce i odwiedzała ich, pośrednicząc w kontaktach między rodzicami a córką ukrywaną w Warszawie oraz zaopatrując ich w niezbędne rzeczy i pieniądze. „Robiłam to z pełną świadomością, jakie mogą z tego wyniknąć konsekwencje w razie wpadki – wspomina 25-letnia wówczas Krystyna. – Zdawałam sobie sprawę z tego, że w razie mojej wpadki po moim tropie dotrą do całej rodziny i wszyscy zginą”.

Po pewnym czasie Kokoszkowie, dysponując aryjskimi dokumentami, wyszli z ukrycia i zamieszkali w Józefowie, w domku znajomych położonym w lesie. Doktor Michał Kokoszko, pod zmienionym nazwiskiem Kosowski, prowadził tam pediatryczną praktykę lekarską. Krystyna odwiedzała ich również tam, ale już rzadziej – nie chcieli jej bowiem więcej narażać. 

Całej rodzinie Kokoszków udało się przetrwać wojnę. Mieszkali w Warszawie przez dalszą część swego życia.

Podczas wojny Krystyna Chłond została zatrzymana przez Niemców. Ktoś doniósł bowiem, że utrzymuje bliskie kontakty z Selimem Zybertem, dawnym kolegą z otwockiego gimnazjum. Wypytywano ją o adres chłopaka, podwójnie zagrożonego – jako Żyda i członka organizacji podziemnej. Krysia go nie wydała („powiedziałam, że spotykam się z nim tylko na ulicach” – napisała w 1998 r.). Po kilku godzinach została zwolniona na skutek interwencji burmistrza Otwocka, blisko współpracującego z Karolem Chłondem. Później Krysia już nie spotkała Selima. Ukrywał się w Warszawie, ale niestety nie przeżył wojny.

W rodzinnym domu Chłondów w Otwocku, przy ulicy Łukasińskiego, w czasie wojny mieszkało przez kilka miesięcy inne dziecko żydowskie: 4-letnia siostrzenica Selima Zyberta – Jasia Kotowicz. Jej matka Aleksandra w tym czasie ukrywała się w Warszawie. Jasią opiekowała się głównie starsza siostra Krysi, Elżbieta Chłond. Aleksandra z mężem i córką przeżyli wojnę i mieszkali w Warszawie. Utrzymywali kontakty z Krystyną po wojnie.

Jak podkreśla Krystyna Dańko, cała jej rodzina uważała pomaganie innym ludziom za rzecz całkowicie naturalną. W wywiadzie dla portalu „Polscy Sprawiedliwi”, prowadzonego przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Krystyna Dańko powiedziała: „Dlaczego to robiłam? Tak po prostu, z przyjaźni. Nie zastanawiałam się nawet dlaczego – tylko robiłam”. Podobnie wspomina życie w przedwojennym Otwocku: „było tyle Żydów, że w ogóle się o tym nie myślało, kto Żyd, kto nie Żyd”.

Krystyna Dańko i Marian Domański (Finkielman), 2007. Fot. Wojciech Dańko

W roku 1951 Krystyna Chłond wyszła za mąż za Mieczysława Dańko. Po jego aresztowaniu sama, z pomocą rodziny i przyjaciół, wychowywała dwójkę małych dzieci, pozostając bez środków do życia przez 4 lata. Doświadczyła wówczas pomocy od Kokoszków, których sama wcześniej ratowała.

Mieczysław wrócił z więzienia w 1956 roku. Rok później urodziło się ich trzecie dziecko. Od połowy lat sześćdziesiątych do emerytury Krystyna pracowała w warszawskiej delegaturze Bielskiej Fabryki Maszyn Włókienniczych „Befama”, zajmując się organizowaniem wyjazdów pracowników fabryki za granicę, na targi i zadania serwisowe.

Od lat pięćdziesiątych do śmierci Krystyna Dańko mieszkała w Warszawie. Zmarła w 2019 roku. Jej pogrzeb na Powązkach, gdzie spoczęła obok męża Mieczysława, odbył się 19 sierpnia, w dniu rocznicy zagłady otwockiego getta.

*

13 grudnia 1998 r. – na wniosek Marii Bartoń z domu Kokoszko – Instytut Jad Waszem uznał Krystynę Dańko za Sprawiedliwą wśród Narodów Świata. Otrzymała także Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Jej mąż również pośmiertnie został uznany za Sprawiedliwego – dokładnie 10 lat później, w grudniu 2008 r., wraz z pierwszą żoną, Jadwigą.  

Opr. Zbigniew Nosowski

Pierwotna wersja tego tekstu została opublikowana w specjalnym numerze samorządowego miesięcznika „Gazeta Otwocka” (nr 7/2012), poświęconym otwockim Sprawiedliwym