Elie Wiesel: Ta książka przeniosła mnie do Otwocka

Młodzież z otwockiej organizacji Cukunft, zrzeszającej żydowską młodzież robotniczą. Cukunft była przybudówką socjalistycznej partii Bund. Symcha Symchowicz stoi trzeci od prawej. Z całej grupy poza nim ocaleli jedynie: Pirowicz (stoi obok Symchy) i Frania Felner (siedzi, w białym płaszczu), później – żona Symchy Symchowicza. Fotografia z roku 1938.

Pańska powieść przeniknięta jest żydowską tęsknotą, tak jakby zamierzał Pan ocalić Otwock od przepaści zapomnienia. Dlatego styl powieści jest bardzo liryczny, pełen nostalgii.

List Elie Wiesela, amerykańsko-żydowskiego pisarza i laureata Pokojowej Nagrody Nobla, do Symchy Symchowicza, opublikowany później zamiast wstępu w autobiograficznej książce Symchowicza „Pasierb nad Wisłą”

Drogi Panie Symchowicz,

Nie byłem nigdy w Otwocku, ale dzięki Pańskiej książce mogłem odczuć, że wędruję w sobotnie popołudnie ulicami tego miasta, przysłuchując się politycznym dyskusjom Pańskich przyjaciół. Ta książka przeniosła mnie do Otwocka, zamieszkanego przez Żydów miasteczka, które zostało zniszczone burzą wojenną wywołaną przez naszych wrogów.

Wygląda na to, że żydowskie miasteczka złączył nie tylko ten sam okrutny los, ale również te same romantyczne marzenia, snute rok po roku przez żydowską młodzież: jak obronić się przed otaczającą srogą rzeczywistością? Pańska powieść przeniknięta jest żydowską tęsknotą, tak jakby zamierzał Pan ocalić Otwock od przepaści zapomnienia. Dlatego styl powieści jest bardzo liryczny, pełen nostalgii.

Przedstawia pan życie Nachuma Freidowicza najpierw jako małego chłopca, a następnie jako młodzieńca – jego biedę i smutek, jego naukę, utratę pobożności oraz jego obudzoną świadomość społeczną. Obraz jest jednak znacznie obszerniejszy, ponieważ przedstawia Pan także jego rodziców, krewnych, przyjaciół i nauczycieli. Czytając Pańską powieść, widzi się żydowskiego młodzieńca, któremu udaje się pozostać wiernym swemu narodowi, pomimo ubóstwa i prześladowań.

Nachum jest rzeczywiście Pańskim głównym bohaterem. Pańska powieść czci jednak także pamięć wielu innych ludzi, którzy są częścią naszej zbiorowej żydowskiej pamięci: robotników, tragarzy, bundystów, syjonistów, a nawet donosicieli. W swoje opowiadanie włączył Pan ich wszystkich i można by rzec, że bez nich Nachum nie byłby Nachumem. Znajduje ich Pan wszędzie i wprowadza na środek sceny. Zaczyna Pan jeden temat i natychmiast ukazuje się drugi. Dlatego Pańska powieść jest tak bardzo barwna, drogi przyjacielu Symchowicz. Gdyby miał Pan mniej talentu, czytelnik zagubiłby się w Pańskim wyobrażonym świecie. Pan służy mu jednak za doskonałego przewodnika.

Treść książki kończy się we wrześniu 1939 roku, kiedy nastąpił morderczy niemiecki atak na Polskę. Na ostatnich stronach Pańskiej powieści można już wyczuć atmosferę zbliżającego się wielkiego terroru: nie potrwa długo, nim Otwock opustoszeje. Rodzice Nachuma, Mosze-Awrum i Ita, oraz ich dzieci – tak jak wszystkie żydowskie rodziny z dziećmi, i w Otwocku, i w całej Polsce – są już skazani i przeznaczeni na zagładę przez władze w Berlinie.

A Nachum? Co się stało z utalentowanym autorem autobiografii żydowskiego młodzieńca? Czy opowie Pan to w swej następnej powieści? Mam nadzieję, że tak.

Elie Wiesel

Boston, w stanie Massachusets

Fragment książki Symchy Symchowicza „Pasierb nad Wisłą” , Wydawnictwo Więź