W getcie Irena Sendlerowa zakładała opaskę z gwiazdą Dawida. Po pierwsze – by nie wyróżniać się z tłumu, po drugie – na znak solidarności z Żydami.
Irena Sendlerowa (1910–2008)
Irena Krzyżanowska urodziła się w Warszawie 15 lutego 1910 r. Już w 1912 r. jej ojciec, młody lekarz Stanisław Krzyżanowski, postanowił przenieść się z rodziną do Otwocka. Decyzja ta była związana ze słabym zdrowiem małej Irenki, której służył tutejszy mikroklimat.
Wkrótce szwagier dr. Krzyżanowskiego, Jan Karbowski, kupił budynek z dużym terenem przy ulicy Kościuszki (obecnie: teren TKKF), na którym funkcjonowało sanatorium przeciwgruźlicze, drugie w Otwocku. Stanisław Krzyżanowski podjął się prowadzenia tego sanatorium.
Rodzina Krzyżanowskich przez większość pobytu w Otwocku mieszkała przy sanatorium – w istniejącym do dziś, drewnianym, wielorodzinnym budynku przy ul. Kopernika 8 (wcześniej dom ten nosił adres: Kościuszki 21). Szybko zadomowili się w mieście – pan Stanisław został nawet wiceprezesem Towarzystwa Przyjaciół Otwocka. Pełnił też inne funkcje społeczne.
Dr Krzyżanowski – przekonany socjalista, członek Polskiej Partii Socjalistycznej – był znany w Otwocku z tego, że za darmo leczył biednych otwockich Żydów, których nie chcieli przyjmować nawet żydowscy lekarze. Jego ofiarność kosztowała go jednak życie – zaraził się od swoich pacjentów i w 1917 r. zmarł na tyfus, mając zaledwie 40 lat. Do wdowy przyszła wówczas delegacja z otwockiej gminy żydowskiej i zaproponowała ufundowanie stypendium na dalszą edukację 7-letniej Irenki. Janina Krzyżanowska uznała jednak, że taka pomoc nie będzie konieczna.
Trzy lata później Irena wraz z matką opuściły Otwock. Mieszkały w Tarczynie, a później do końca życia w Warszawie. Irena pracowała w opiece społecznej, naśladując poświęcenie i bezinteresowność swojego ojca. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a podczas zajęć demonstracyjnie stała razem z żydowskimi koleżankami w proteście przeciwko gettu ławkowemu.
Podczas wojny, po utworzeniu Rady Pomocy Żydom „Żegota”, została jedną z jej głównych działaczek. Praca w Wydziale Opieki Społecznej umożliwiła jej prowadzenie działalności podziemnej. We wrześniu 1943 r. została kierowniczką referatu dziecięcego „Żegoty”. Działając pod konspiracyjnym pseudonimem „Jolanta”, różnymi sposobami wyprowadzała dzieci z getta. Dla każdego z nich zdobywano fałszywą metrykę urodzenia. Irena Sendler wykorzystywała swoje kontakty z sierocińcami i ochronkami, aby wysyłać do nich dzieci żydowskie. Wiele z nich trafiało do klasztorów żeńskich, także na terenie Otwocka i okolic. Część trafiała do polskich rodzin.
W getcie Irena Sendlerowa zakładała opaskę z gwiazdą Dawida. Po pierwsze – by nie wyróżniać się z tłumu, po drugie – na znak solidarności z Żydami. Była świadkiem wstrząsającego marszu śmierci Janusza Korczaka z dziećmi.
20 października 1943 r., w dniu swoich imienin, została aresztowana przez gestapo. Była torturowana i skazana na śmierć. Koledzy z podziemia zdołali jednak przekupić Niemców na Pawiaku i „Jolanta” została wypuszczona, choć jej nazwisko figurowało już na plakatach z listą osób rozstrzelanych. Wróciła do swojej konspiracyjnej działalności, tym razem już pod zmienionym nazwiskiem Klara Dąbrowska.
Nie jest znana dokładna liczba dzieci żydowskich uratowanych przez dziecięcy referat „Żegoty” pod kierownictwem Ireny Sendlerowej. Zazwyczaj podaje się orientacyjną – zapewne zawyżoną – liczbę 2500 dzieci. Z pewnością pani Irena zasługuje jednak na miano „matki dzieci Holokaustu”.
Po wojnie Irena Sendlerowa pracowała nadal w opiece społecznej. Współtworzyła domy dziecka i domy starców oraz dzienne pogotowia dla dzieci. W 1949, będąc w zaawansowanej ciąży, była przesłuchiwana przez Urząd Bezpieczeństwa. Urodzone przedwcześnie dziecko wkrótce zmarło. Przedwcześnie, w wieku 48 lat, umarł także jej drugi syn Adam. Żyje córka Janina Zgrzembska.
Irena Sendler została uznana przez Instytut Jad Waszem za Sprawiedliwą wśród Narodów Świata 19 października 1965 r., ale dopiero w 1983 r. otrzymała paszport i wtedy mogła zasadzić swoje drzewko cedrowe w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie. Później, w 1991 r., otrzymała także honorowe obywatelstwo Państwa Izrael.
Drzewko zasadzone przez Irenę Sendlerową rośnie na samym początku pięknej Alei Sprawiedliwych wśród Narodów Świata – w wąskim gronie czterech osób, szczególnie wyróżnionych – obok szwedzkiego dyplomaty Raoula Waldenberga, działaczego holenderskiego podziemia Arnolda Douwesa oraz francuskiego pastora André Trocmé i jego żony Magdy.
Przez długie lata jej nazwisko nic nie mówiło większości Polaków, także mieszkańcom Otwocka. Sytuację przełamało dopiero zaangażowanie amerykańskich gimnazjalistek, które przygotowały o niej sztukę teatralną A Life in a Jar („Życie w słoiku”). Tytuł sztuki nawiązywał do sporządzanej skrupulatnie przez Irenę listy prawdziwych i fikcyjnych nazwisk dzieci żydowskich, chciała ona bowiem, aby po wojnie dzieci mogły odzyskać swą pierwotną tożsamość (w rzeczywistości listę tę, spisaną na cienkich bibułkach, Irena umieściła w butelce, a nie w słoiku).
W 2003 r. otrzymała najwyższe polskie odznaczenie państwowe – Order Orła Białego, a w 2007 r. Order Uśmiechu. Powiedziała, że to odznaczenie od dzieci, jakim jest Order Uśmiechu, jest dla niej największym szczęściem obok listu od papieża Jana Pawła II i tytułu Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. Była też nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla.
Mimo tych – równie licznych i zasłużonych, co spóźnionych – zaszczytów pani Irena pozostała do końca życia osobą niezwykle skromną. Mówiła: „Nic bym sama nie zrobiła”, wskazując na długi ciąg współpracowników. Unikała wielkich słów, jak „odwaga” czy „bohaterstwo”. Mówiła, że spełniała tylko swoją moralną powinność, idąc za głosem sumienia. Denerwowała się, gdy niektórzy politycy próbowali wykorzystać jej osobę do ukrywania mniej przychylnych postaw Polaków wobec Żydów, także podczas wojny: niechęci czy wręcz wrogości. Mówiła wtedy z goryczą: „Chcą sobie ze mnie zrobić parawan”. Miała świadomość, że „po Jedwabnem potrzebny jest bohater”.
Często wspominała otwockie sosny i lata dzieciństwa wśród nich spędzone. Mówiła: „Otwock to cząstka mego serca”. To tutaj często znajdowała schronienie dla dzieci, których nie udało się nigdzie umieścić w Warszawie. W Otwocku ukrywał się późniejszy drugi mąż Ireny, Stefan Zgrzembski (zob. notka o innej Sprawiedliwej, Marii Kukulskiej).
Pod koniec życia serdecznie przyjaźniła się z otwocczanką, Jolantą Barańską, prezes Towarzystwa Przyjaciół Otwocka, i jej córką Agatą. Gdy zmarła 12 maja 2008 r., w wieku ponad 98 lat, kazanie na jej pogrzebie wygłosił ks. Wojciech Lemański, współinicjator powstania Społecznego Komitetu Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich. Powiedział wtedy, że spotkanie z nią „było jak dotknięcie skrzydła anioła dobroci”.
18 września 2008 r. Rada Miasta Otwocka nadała pośmiertnie Irenie Sendlerowej tytuł honorowego obywatela miasta Otwocka. Wręczenie tego tytułu – na ręce córki, Janiny Zgrzembskiej – odbyło się półtora roku później, 15 marca 2010 r. 22 października tego samego roku imię Ireny Sendlerowej przyjęło – z inicjatywy uczniów – otwockie Gimnazjum nr 2 (obecnie: Szkoła Podstawowa nr 2). Jak wspomina Jolanta Barańska, ze wszystkich zaszczytów największą radość sprawiało pani Irenie właśnie nazywanie szkół jej imieniem. To uznawała za najpiękniejszy pomnik.
O Irenie Sendlerowej powstają obecnie i książki, i filmy. Jej imię nosi też nagroda „Za naprawianie świata” przyznawana nauczycielom w Polsce i USA, którzy „uczą i wychowują zgodnie z wartościami wyznawanymi przez Irenę Sendlerową, czyli w duchu szacunku dla wszystkich ludzi i niesienia pomocy potrzebującym”.
Zbigniew Nosowski
Pierwotna wersja tego tekstu została opublikowana w specjalnym numerze samorządowego miesięcznika „Gazeta Otwocka” (nr 7/2012), poświęconym otwockim Sprawiedliwym