To, co nam zawsze wydawało się tylko naszą osobistą boleścią – odczuwalną dla rodziny, przyjaciół, bliskiej wspólnoty – stało się również boleścią Waszą: ludzi, których wcześniej nie znaliśmy.
Refleksja Marthy Penzer odczytana podczas marszu pamięci i modlitwy w Otwocku, 19 sierpnia 2019 r.
Co nam mówią ci, których ciała próchnieją w tym miejscu? Być może są zaskoczeni naszą pamięcią. Oni przecież czuli się 77 lat temu opuszczeni: albo zmieceni przez wrogość do tego masowego grobu, albo zabici na jakiejś nieodległej ulicy, albo zamordowani w Treblince.
Niech nasza pamięć o nich pozwoli nam samym dzisiaj przekraczać toksyczne ideologie i sprawić, by świat stawał się miejscem lepszym dla ludzi; takim, w którym każdy może się rozwijać.
Sądzę, że słowa te są wierne tej wizji miłości, z jaką wychowywała nas nasza matka Stella Penzer z domu Sławin, córka Otwocka, wzorując się na swoich rodzicach, którymi byli Szaja i Ala Sławinowie, prowadzący przy ulicy Warszawskiej róg Kościelnej znaną czytelnię i wypożyczalnię książek.
Dziękuję w imieniu całej rodziny wszystkim uczestnikom otwockiego marszu za Wasze dobre serca, za Waszą pracę nad udokumentowaniem wydarzeń i za upamiętnianie historii przez te wszystkie lata. Dziękujemy za ten namacalny dowód, że to, co nam zawsze wydawało się tylko naszą osobistą boleścią – odczuwalną dla rodziny, przyjaciół, bliskiej wspólnoty – stało się również boleścią Waszą: ludzi, których wcześniej nie znaliśmy. Nigdy nie czuliśmy się tak dobrze przyjęci w Otwocku, naszym domu.