Hanna Kamińska-Goldfeld wspomina: „W czasie wojny, dzięki księdzu Wolskiemu, parafia św. Wincentego znana była wśród Żydów otwockich jako miejsce, gdzie można dostać pomoc i, w razie potrzeby, przenocować”.
Ks. Ludwik Wolski (1881–1953)
Kanonik Ludwik Wolski był, jak do tej pory, najdłużej urzędującym proboszczem parafii św. Wincentego á Paulo w Otwocku. Jego misja trwała ponad 26 lat, od roku 1923 do 1949 – czyli rozpoczęła się w II Rzeczypospolitej niedługo po wojnie z bolszewikami, a skończyła już po II wojnie światowej w Polsce rządzonej przez komunistów. Ślady działalności ks. Wolskiego są natomiast jeszcze trwalsze.
Urodził się w Warszawie jako drugie dziecko w dziewięciodzietnej rodzinie. Jego ojciec Marceli Wolski był pierwszym w Warszawie dyplomowanym szewcem ortopedycznym. Po ukończeniu gimnazjum 19-letni Ludwik wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1905. Po pracy w kilku innych parafiach, w tym od 1911 roku jako proboszcz, został skierowany do Otwocka.
Był typem księdza-społecznika, zaangażowanym zwłaszcza na rzecz dzieci. Jako pierwszy cel postawił sobie budowę domu parafialnego. Przyświecało mu hasło „Dzieci, bądźcie radością rodziców”, które umieścił przed bramą kościoła. Zorganizował i prowadził ognisko wychowawcze dla dzieci. Będąc proboszczem w Otwocku, jednocześnie redagował i wydawał w Warszawie pisma dla dzieci i młodzieży. Życiowym zadaniem ks. Wolskiego w Otwocku stało się wybudowanie nowego kościoła, według projektu jego brata, znanego architekta Łukasza Wolskiego.
W latach okupacji hitlerowskiej plebania otwockiej parafii była dla wielu osób – bez względu na narodowość czy wyznanie – miejscem bezpiecznego schronienia, udzielania pomocy i zapewniania opieki. Najbardziej potrzebujący mogli liczyć na pomoc w postaci dożywiania, zaopatrzenia w lekarstwa i zapomóg.
Prowadząc księgi stanu cywilnego, ksiądz proboszcz Wolski wystawiał bezinteresownie fikcyjne świadectwa urodzenia dla dzieci żydowskich mieszkańców Otwocka. Dzięki temu mogły one przebywać legalnie w zakładach wychowawczych i sierocińcach jako dzieci ochrzczone, pochodzące z rodzin wyznania rzymskokatolickiego. Czynił to z narażeniem własnego życia i osób z najbliższego otoczenia. Nie jest znana dokładna liczba osób, którym w ten sposób pomógł ks. Wolski. Z wszelką pewnością wystawił fikcyjne metryki dla pięciorga dzieci żydowskich: Marii Osowieckiej (na nazwisko Halina Brzoza), Dana Landsberga (na nazwisko Wojciech Płochocki), Rut Noj (na nazwisko Teresa Wysocka), Marii Wecer i jej brata Saszy (na nazwisko pierwszego męża ich matki, Laskowieckiego).
Uratowana w ten sposób Maria Thau (z domu Wecer, dziś obywatelka Izraela), tak pisze w swojej wspomnieniowej książce „Powroty”: „Ksiądz w otwockim kościele współpracował z podziemiem. Wśród ukrywających się niedobitków z okolicznych miasteczek po likwidacji gett, krążyła wieść o tym, że tenże ksiądz pomaga Żydom, a specjalnie dzieciom. Niejednemu dziecku załatwił lokum w tym czy innym klasztorze. Wydawał fałszywe papiery i metryki bez żadnej rekompensaty”. Również w swoim zeznaniu złożonym w 1964 r. w instytucie Jad Waszem Maria Thau pisze o „starym proboszczu kościoła otwockiego” i o „jego pomocniku księdzu wikarym”, którzy „uratowali życie wielu żydowskich dzieci” (chodzi o ks. Wolskiego i ks. Jana Raczkowskiego).
Otwocki proboszcz pozwalał żydowskim uciekinierom (także dorosłym) nocować w nieistniejącym już drewnianym domu parafialnym oraz nawet pod dachem kościoła. Hanna Kamińska-Goldfeld wspomina: „W czasie wojny, dzięki księdzu Wolskiemu, parafia św. Wincentego znana była wśród Żydów otwockich jako miejsce, gdzie można dostać pomoc i, w razie potrzeby, przenocować. Ja sama tam nocowałam w listopadzie 1942 roku (ponad dwa miesiące po likwidacji getta)”.
Ks. Wolski ściśle współpracował z innymi otwockimi Sprawiedliwymi: Aleksandrą Szpakowską, Bronisławem Marchlewiczem i siostrami elżbietankami. Pięknym tego świadectwem jest list, jaki otrzymał z podziękowaniem od Hanny Kamińskiej, datowany na 12 września 1945 r. (zachowano pisownię oryginału):
„Czuję się w miłym obowiązku wyrazić Wielebnemu Księdzu Kanonikowi najserdeczniejsze podziękowania za opiekę nad 7-mio letnią moją kuzynką, Marysią Osowiecką.
W okresie największego nasilenia terroru zbirów hitlerowskich w sierpniu 1942 r. w Otwocku, gdy w dniu 19 sierpnia i w dni następne trwała likwidacja ghetta, Ksiądz nie zawahał się z narażeniem życia ratować nieznane dziecko żydowskie.
Na tle rozwydrzonych band niemieckich i hitlerowskich, na tle zachowania się mieszkańców okolicznych wsi, którzy rzucili się, jak hjeny, na dobro pozostawione przez Żydów, tym jaskrawiej odbija się chrześcijańska postawa Księdza Kanonika, który wraz z p. inż. Szpakowską i p. Marchlewiczem, ówczesnym komendantem policji, nie ulękli się niczego, by ratować to bezbronne dziecko żydowskie.
Istnienie takich ludzi jak Ksiądz Kanonik, p. Szpakowska i p. Marchlewicz napawa nas wiarą w lepsze jutro, w zwycięstwo dobra nad złem. Chciałabym, by moje nieudolne słowa, mogły choć w części oddać uczucia, jakie żywię dla Księdza Kanonika, p. Szpakowskiej i p. Marchlewicza.
Oby jaknajwięcej takich ludzi Polska miała”.
7 grudnia 2008 r. Instytut Jad Waszem uznał pośmiertnie ks. Ludwika Wolskiego za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Wręczenie medalu odbyło się 20 sierpnia 2009 r. w Otwocku. Medal z rąk ambasadora Izraela w Polsce, Zvi Rav-Nera, odebrała siostrzenica ks. Wolskiego, Teresa Teisseyre, która w czasie wojny mieszkała u swojego wujka na otwockiej plebanii.
Uznając, że otwocka parafia była „pierwszą rodziną” ks. Wolskiego, pani Teisseyre postanowiła przekazać medal do parafii św. Wincentego á Paulo na ręce proboszcza ks. Bogusława Kowalskiego. Medal został następnie umieszczony w bocznej kaplicy kościoła, tuż obok obrazu Matki Bożej Swojczowskiej.
We wspomnieniach dawnych otwocczan – zarówno Polaków, jak i Żydów – ks. Ludwik Wolski pozostał jako człowiek, który uważał pomoc bliźniemu za swój ludzki, chrześcijański i kapłański obowiązek. Po wojnie pomagał z kolei osobom prześladowanym przez NKWD i UB, zwłaszcza rannym powstańcom warszawskim przerzucanym przez Wisłę z płonącej Warszawy i AK-owcom. Postać ks. Wolskiego pozostaje do dziś aktualnym wzorem kapłana oddanego swoim wiernym, zaangażowanego społecznie, po prostu dobrego człowieka.
Zbigniew Nosowski
Pierwotna wersja tego tekstu została opublikowana w specjalnym numerze samorządowego miesięcznika „Gazeta Otwocka” (nr 7/2012), poświęconym otwockim Sprawiedliwym