Postać ks. Raczkowskiego i jego pomoc Żydom w Otwocku została uwieczniona nawet w literaturze pięknej.
Ks. Jan Raczkowski (1914–1990) był wikariuszem otwockiej parafii św. Wincentego à Paulo w czasie II wojny światowej, zarazem kapelanem Szarych Szeregów i Armii Krajowej. Bezpośrednio angażował się w niesienie pomocy Żydom.
Wedle wspomnień otwocczan ks. Raczkowski przechowywał Żydów u swoich najbliższych, przekonywał parafian o potrzebie ratowania żydowskich współobywateli, wspierał finansowo rodziny ukrywające Żydów, w razie zagrożenia wyszukiwał nowe miejsca ukrycia. Z ambony gromił szantażystów i szmalcowników.
Wspomnienia uratowanych
Kazania ks. Raczkowskiego o tym, że nie wolno zabijać ludzi, pamięta m.in. Batia Cytryn (dziś: Batia Goldfarb, obywatelka Izraela), otwocka Żydówka, która wówczas udawała polską katolicką dziewczynę i chodziła do kościoła.
W książce „Dzieci Holocaustu mówią” przeczytać można charakterystyczne wspomnienie Joanny Kaltman, ukrywanej jako dziecko w Otwocku. Wspomina ona, jak jej katecheta, ks. Raczkowski, potajemnie wręczał jej fałszywe kartki od spowiedzi, które potem ona już oficjalnie przekazywała mu przy innych dzieciach, co dowodzić miało jej (udawanej) katolickości. Kaltman pisze tam również, że – jak się dowiedziała później – w tym samym czasie ks. Jan Raczkowski przechowywał na plebanii panią Różycką z synem, którzy uciekli z getta.
W zeznaniu złożonym w Instytucie Jad Waszem w Jerozolimie w 1964 r. uratowana w Otwocku Miriam Weczer Thau pisała: „Pragnę tu podkreślić, że stary proboszcz kościoła otwockiego i jego pomocnik ksiądz wikary (nazwisk nie pamiętam) uratowali życie wielu żydowskich dzieci, chrzcząc je i wydając im metryki kościelne”. Chodziło tu o księży Ludwika Wolskiego i Jana Raczkowskiego.
Ks. Raczkowski otrzymał odznaczenie na wniosek mieszkającej w Izraelu, a urodzonej w Warszawie, Hanny Pinkert-Langer. Jej rodzina w czasie wojny mieszkała w otwockim getcie, lecz przeczuwając zbliżające się niebezpieczeństwo, postanowiła znaleźć bezpieczne schronienie po tzw. aryjskiej stronie. Pinkertowie i Wilnerowie – w sumie 5 osób – zwrócili się o pomoc do swoich sąsiadek mieszkających w Otwocku: Zofii Sydry i jej siostry Czesławy Dietrich.
Dzięki ich zaangażowaniu udało się znaleźć bezpieczne lokum u Antoniego Serafina, również otwocczanina. Serafin bezinteresownie ukrywał w swoim domu 10 żydowskich uciekinierów.
W tym trudnym i śmiertelnie niebezpiecznym zadaniu wspierali go księża z otwockiej parafii św. Wincentego à Paulo: proboszcz ks. Ludwik Wolski (odznaczony przez Jad Waszem w 2008 r.) oraz wikary ks. Jan Raczkowski. Obaj kapłani byli organizatorami niesienia pomocy Żydom w miasteczku – wystawiali metryki chrztu i aranżowali miejsca ukrycia wśród swoich parafian.
Hanna Langer wspomina, jak – po „wizycie” niemieckiego żandarma i polskich szantażystów u Serafina – ks. Jan Raczkowski (spowiednik gospodarza) zabrał na plebanię jedną z ukrywanych kobiet, Annę Różycką, z synem, załatwił im mieszkanie i fałszywe dokumenty, z których wynikało, że kobieta ta jest kuzynką matki księdza.
Trafił do literatury
Postać ks. Raczkowskiego i jego pomoc Żydom została uwieczniona także w literaturze pięknej. W opowiadaniu „Koncert życzeń” Stanisław Wygodzki opisuje historię Żyda ukrywanego w Otwocku w piecu. W opowiadaniu tym pojawia się także otwocki ksiądz Czyński, który pomaga Żydom. Pierwowzorem tej literackiej postaci był właśnie ks. Jan Raczkowski. Tytuł opowiadania pochodzi od starań żydowskiego mleczarza o zamówienie w radiu piosenki dla ks. Czyńskiego w podziękowaniu za pomoc w uratowaniu życia.
Wygodzki opisuje także aresztowanie ks. Czyńskiego przez Urząd Bezpieczeństwa pod zarzutem, że był „faszystą”. I to również był rzeczywisty los ks. Raczkowskiego (aresztowano go 2 czerwca 1945 r., więcej informacji: poniżej).
W opowiadaniu ks. Czyński wychodzi na wolność po skutecznej interwencji, jaką podjął uratowany przez niego Żyd, mleczarz Hersz Pynches. Rzeczywistym pierwowzorem Pynchesa był otwocki mleczarz Pinne Grinsztajn. To na jego opowieści oparł się Wygodzki, pisząc Koncert życzeń. Wiadomo, że zeznania na korzyść ks. Raczkowskiego składała też Hanna Pinkert i inni uratowani dzięki niemu polscy Żydzi.
Z danych dostępnych w Żydowskim Instytucie Historycznym wynika, że Grinsztajna przechowywała w Otwocku przy ul. Reymonta Wacława Gąbka. W razie niebezpieczeństwa ukrywał się w piecu kaflowym. Piec był niski, więc siedząc wewnątrz, Grinsztajn musiał się kurczyć. Wacława Gąbka dostarczała mu pożywienie. Wzbudzała podejrzenie tym, że ze szpitala, w którym pracowała, wynosiła pojemniki z jedzeniem. Ciągle brakowało jej pieniędzy. Pani Gąbka wspomina, że zdarła nawet koronki ze swoich zębów, ale i to nie starczało. Otrzymała pomoc materialną i wsparcie duchowe od ks. Raczkowskiego, któremu opowiedziała o swoich kłopotach podczas spowiedzi.
Uroczystość w sekretariacie episkopatu
26 czerwca 2012 r. Instytut Jad Waszem uznał ks. Jana Raczkowskiego za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Uroczystość wręczenia medalu rodzinie ks. Raczkowskiego odbyła się 11 czerwca 2014 r. w sali plenarnej Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski.
Relację Hanny Pinkert-Langer o uratowaniu przy pomocy ks. Raczkowskiego przedstawił tam jej syn Tomasz Langer.
Medal odebrała mieszkająca w Warszawie siostrzenica ks. Raczkowskiego, Teresa Maciejewska, a wręczył go ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.
Tego samego dnia – podczas oddzielnej ceremonii w warszawskiej synagodze Nożyków – medale Sprawiedliwych odebrali wnukowie Zofii Sydry i Czesławy Dietrich: Hanna Łubieńska i Janusz Sydry. Do tej pory nie udało się odnaleźć rodziny Antoniego Serafina.
Decyzją pani Teresy Maciejewskiej medal i dyplom przyznane ks. Raczkowskiemu zawisły w kaplicy Matki Bożej Swojczowskiej w otwockim kościele – obok takiego samego medalu, jaki otrzymał wcześniej ówczesny proboszcz tej parafii, ks. Ludwik Wolski. Uroczyste przekazanie medalu do parafii miało miejsce w niedzielę 17 sierpnia 2014 r. podczas Mszy świętej, dwa dni przed obchodami 72. rocznicy zagłady otwockiego getta.
Kapelan podziemnego harcerstwa
Ks. Jan Raczkowski rozpoczął pracę w Otwocku w czerwcu 1941 r., jako 27-latek. Wcześniej, bezpośrednio po święceniach, przez rok był wikariuszem w Wiązownie. Uwielbiała go młodzież, której poświęcał wiele czasu, dbając o jej wysoki poziom moralny, kształtowanie charakteru i umiłowania ojczyzny. Słynął z pięknych kazań, zarówno głębokich religijnie, budzących sumienia wiernych, jak i śmiałych politycznie.
Był instruktorem harcerskim w stopniu harcmistrza. W okupowanym Otwocku swą pasję realizował w strukturach konspiracyjnych Szarych Szeregów. Zaczęły się one od spotkań… ministrantów. Zorganizował system zastępów męskich, a później również zastęp żeński. Imponował młodym swoją osobowością. Jak wspominał na łamach „Gazety Otwockiej” Janusz Komorowski, ks. Raczkowski „był doskonałym konspiratorem: widziano go zawsze z brewiarzem, a młodych – w komżach z dzwonkami”.
Posługujący się pseudonimem „Zbych” ks. Raczkowski był również kapelanem IV Rejonu „Fromczyn” VII Obwodu Armii Krajowej „Obroża”. Prowadził tajne szkolenia. Zajmował się też przewożeniem broni i amunicji. Udzielał schronienia poszukiwanym przez Gestapo żołnierzom AK i cywilom. Podczas Powstania Warszawskiego ks. Raczkowski organizował wraz z harcerzami, odciętymi w Otwocku od walczącej Warszawy, pomoc dla rannych. Opiekował się też ochronkami dla dzieci osieroconych.
Jego działalność była oczywiście nie w smak również nowym władzom po zakończeniu wojny. Już 2 czerwca 1945 r. został aresztowany na otwockiej plebanii przez Urząd Bezpieczeństwa. Więziono go przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Spędził tam ok. 2-3 miesięcy. Po wyjściu z więzienia ks. Raczkowski wrócił do Otwocka. W archiwum Barbary Kurkiewicz-Matysiak zachowało się nawet zdjęcie, na którym wygłasza kazanie w otwockim kościele – a na odwrocie fotografii zapisano dokładną datę: 9 września 1946 r. Opuścił Otwock w roku 1947.
Następnie ks. Raczkowski pracował w kilku parafiach, a w 1972 r. został proboszczem w Lesznie koło Błonia. Pozostał mu na całe życie sentyment do Otwocka. W maju 1974 r. sprowadził do tamtejszego kościoła dawny otwocki neogotycki drewniany ołtarz, niepotrzebny w Otwocku po zmianie wystroju świątyni.
Wychowanek ks. Raczkowskiego z otwockich Szarych Szeregów, Janusz Komorowski, wspominał na łamach „Gazety Otwockiej”, że gdy dawni przyjaciele odwiedzali swego duszpasterza w Lesznie, każdy „był prowadzony przez ks. Jana do przywiezionego z Otwocka ołtarza. Bardzo był tym uradowany, że ma jakiś przedmiot z Otwocka”.
Po latach, 23 kwietnia 1990 r., ks. Raczkowski celebrował w Otwocku Mszę św. w intencji harcerstwa. Wtedy wygłosił swoje ostatnie w życiu kazanie. Zmarł kilkanaście dni później – 11 maja 1990 r. Został pochowany na cmentarzu w Lesznie, gdzie był proboszczem.
Od 2000 r., z inicjatywy Zarządu Koła nr 4 „Fromczyn” Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Otwocku, imię ks. Jana Raczkowskiego nosi rondo w centrum miasta, u zbiegu ulic Karczewskiej, Hożej i Przewoskiej.
Od 2010 r. otwocki hufiec Związku Harcerstwa Polskiego nosi imię Roju „Sosny” Szarych Szeregów, którego kapelanem był ks. Jan Raczkowski.
W kościele otwockiej parafii św. Wincentego à Paulo w kaplicy Matki Bożej Swojczowskiej, staraniem Janusza Komorowskiego, tuż obok medali Sprawiedliwych przyznanych obu księżom zawisła także tablica pamiątkowa ku czci ks. Jana Raczkowskiego.
Opr. Zbigniew Nosowski