Jańczuk przedstawił Buszmica jako swojego krewnego. Sąsiedzi podejrzewali jednak, że chłopak jest Żydem i zagrozili, że doniosą o tym policji.
Po tym, jak Zygmunt Buszmic został wraz ze swymi rodzicami zamknięty w warszawskim getcie, imał się różnych zajęć, włączając w to przemyt, żeby wesprzeć swoją rodzinę. W 1942 roku, kiedy sytuacja w getcie pogarszała się, 13-letni Zygmunt uciekł na aryjską stronę miasta i za radą ojca udał się do pobliskiego Otwocka.
Tu odnalazł Jana Jańczuka, byłego kelnera w restauracji jego rodziców. Jańczuk ugościł młodego uciekiniera, urządził dla niego specjalną kryjówkę w swoim mieszkaniu i zadbał o zaspokojenie jego potrzeb. Chociaż Jan zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa grożącego jemu i jego rodzinie, jego życzliwość wobec Buszmica przewyższała lęki.
Kilka miesięcy później, kiedy Niemcy zaczęli szukać Żydów ukrywających się w Otwocku i okolicach, Jańczuk wysłał Zygmunta Buszmica do swojego brata, Stanisława, mieszkającego w wiosce pod Siedlcami. Stanisław, podobnie jak Jan, przyjął Buszmica i zadbał o niego, nie oczekując niczego w zamian.
Stanisław Jańczuk przedstawił Buszmica, który pracował w jego gospodarstwie, jako swojego krewnego. Sąsiedzi podejrzewali jednak, że chłopak jest Żydem i zagrozili, że doniosą o tym policji. Buszmic nie miał innego wyboru jak uciec. Błąkał się po okolicznych wioskach, pracując dorywczo jako robotnik w miejscowych gospodarstwach aż do wyzwolenia w 1944 roku.
Po wojnie Zygmunt Buszmic wyemigrował do Izraela i próbował odnaleźć swojego wybawcę. Dopiero po latach udało mu się zdobyć adres jednego z synów Jana, z którym zaczął korespondować.
4 września 1991 r. Instytut Jad Waszem uznał Jana i Stanisława Jańczuków za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Opr. Zbigniew Nosowski
Pierwotna wersja tego tekstu została opublikowana w specjalnym numerze samorządowego miesięcznika „Gazeta Otwocka” (nr 7/2012), poświęconym otwockim Sprawiedliwym